Muzyczka :3

sobota, 18 czerwca 2016

Rozdział IV

Patrzyli na siebie w ciszy .
- Layla to ty ? Nie widziałem Cie ponad 18 lat ...
- Nie jestem Laylą , ale jej córką .
- Och ... więc co porabia Layla z Judem ? 
- Oboje nie żyją .
- Przykro mi .
- Nie trzeba mi współczuć , Jude od śmierci Layli zmienił się nie do poznania . Jak wcześniej był dobrym ojczymem tak potem stał się straszny .
- Ojczymem ? Nie jest twoim ojcem ? 
- Nie .
- Mój prawdziwy ojciec nadal żyje i kiedy tylko się dowiedziałam gdzie mieszka wyruszyłam w podróż , aby go spotkać .
- Jakby co mogę Cię podrzucić , żebyś nie musiała długo chodzić .
- Mojito ty jesteś moim ojcem . Jestem podobna do Layli dlatego Jude się nie zorientował , że nie jestem jego dzieckiem . 
Patrzył mi w oczy . 
- Chciałaś mnie poznać ?
- Tak po za tym Aquarius mówiła coś o jakimś przebudzeniu 
Mojito syknął lekko . Nie patrzał teraz na mnie tylko raczej za mnie , jakby bał się spojrzeć mi w oczy . Za jego ogona wystawała mała smocza główka .
- Starwing nie musisz się chować . To twoja starsza siostra ...
- Lucy  
Za ogona wyszła mała smoczyca . Była wielkości cielaczka , jej łuski były odcieniu morskim . Oczy miała fioletowe . Podeszłam i pogłaskałam ją po głowie .
- Witaj malutka .
Mojito się nieco oddalił dając nam coś na wzór prywatności . Powietrze wokół niej zadrżało i na miejscu smoka pojawiła się dziewczynka , która na oko miała 12 lat . Była bardzo drobna . Oczy dalej miała fioletowe . Włosy sięgały jej do ud . Do ramion były całkiem białe , a potem coraz bardziej wpadały w kolor morski . Ubrana była w prostą , białą sukienkę do kolan . Była boso .
- Naprawdę jesteś moją siostrą ? Mama mówiła , że jestem jej jedyną córką .
- Jestem twoją siostrą w pewnym sensie . Mamy tego samego ojca .
Patrzyła na mnie chwilkę po czym podeszła i popatrzyła na moją rękę .
- Jakie ładne łuski . Ich kolor uspokaja .
- To jest jeden z powodów dla , których tu przyszłam .
Mojito się położył się tak , że byłyśmy niemal zamknięte w kręgu .
- Naprawdę jesteś moją córką . Czy jesteś może magiem ?
- Tak . Jestem Magiem Gwiezdnych Dusz .
- To co powiesz , aby zostać smoczym zabójcą ? Skoro tu już jesteś pomogę stać Ci się silniejszą i przebudzę Cię .
- Gildia będzie się o mnie martwić ...
- Umiesz przyzywać duchy ?
- Skoro jestem magiem tego typu to raczej tak .
- Nauka u mnie w takim razie zajęła by Ci 2 lata . Dało by się skrócić do rok jeśli byłabyś zdolna ...
- W jakim sensie byłabym silniejsza ?
- Mogłabyś przywoływać wiele duchów naraz . Odpowiednia medytacja powinna pomóc w przekroczeniu aktualnego limitu ... 
- W takim razie zgadzam się .
- Starwing czas na naukę razem z siostrą Lucy 

sobota, 20 lutego 2016

Rozdział III


Szliśmy z Leonem bez jakiś specjalnych przerw . Dopiero pod wieczór byłam zmęczona , przez pół dnia utrzymywałam Leona w tym świecie , kiedy zorientował się , że zaczynam słabnąć był już o własnych siłach . 
- Stało się coś w gildii ?
- Raczej nie .
- Wszyscy byli trochę inni . Po za tym nie było jeszcze 11 a wszyscy byli już piani
- To chyba dlatego , że mam urodziny .
- Może ... Czekaj masz DZIŚ urodziny ?
- Tak . Osiemnaste .
I w tym momencie Leo wrócił do Świata Duchów . Usiadłam pod drzewem na skraju lasu .Nie minęła nawet minuta kiedy Leo wrócił . Na rękach miał mnóstwo małych lub większych paczuszek .
- Proszę Lucy , oto prezenty od wszystkich zaprzyjaźnionych duchów . Sam król kiedy się dowiedział dorzucił coś od siebie .
- Dziękuje Leo
Kiedy tylko mu podziękowałam poczekałam aż odłożył wszystkie prezenty i przytuliłam go mocno
- Dobra , a teraz wybacz ,ale jestem trochę już zmęczona .
Wyciągałam z torby koc kiedy ,a le nagle przede mną pojawiła się Aries .
- Wybacz Lucy , że Cie niepokoje , ale pozwolisz , że pomogę ?
Popatrzyłam na nią i podniosłam brew . Aries uniosła ręce i pod drzewem pojawiła się spora góra wełny .
- Powinno Ci się dużo lepiej spać , po za tym ,żadne zwierze Cie nie zaatakuje .
Rzuciłam się Aries na szyję .
- Dziękuje Ci nie musiałaś tego robić
- Wiem , ale chciałam Ci podziękować za to , że jesteś dla nas miła . Do zobaczenia
Znikła Aries i Leona też już nie widziałam . Weszłam do puszystej wełny , a wszystkie swoje rzeczy przykryłam kocem i dałam na niego trochę wełny Aries . Wełna od niej miała uspokajający wpływ . Zasnęłam szybko . Obudziłam się chwilę po wschodzie Słońca . Umyłam zęby i kiedy odwróciłam się w stronę drzewa pod którym spałam , cała wełna znikła a na jej miejscu było mi dobrze znane ubranie ze Świata Duchów . Tylko jeden duch przynosił mi zawsze ubrania .... Virgo
- Virgo jesteś tu jeszcze ?
Nie otrzymałam odpowiedzi . Przebrałam się , zjadłam batonik , a na koniec wezwałam Leo .
- Gotowa do dalszej drogi ?
- Tak .
Przez 2 tygodnie szliśmy razem , a każdy dzień wyglądał tak samo . Wieczorami dochodziliśmy do jakiegoś miasteczka , tam wynajmowałam pokój na jedną noc , rano myłam się i jadłam coś na miejscu . Później wyzywałam Leo i szliśmy dalej . 15 dnia podróży przede mną pojawiła się założycielka naszej gildii - Mavis .
- Lucy . Co takiego robisz ? Twoi przyjaciele martwią się o Ciebie , szukają Cie wszędzie . Nie mogłam dłużej patrzeć jak moje dzieci są smutne dlatego chce poznać powody dlaczego opuściłaś gildie ?
Leo popatrzył najpierw na mnie potem na Mavis . Uśmiechnął się do mnie i zniknął .
- Musiałam to zrobić . Dowiedziałam się , czegoś w co nie mogę uwierzyć , dlatego muszę się dowiedzieć prawdy . Kto jest moim prawdziwym ojcem . Jak tylko porozmawiam z pewnym stworzeniem obiecuje wrócić . Mogłabyś przekazać wszystkim , żeby się nie martwili ?
- Przekaże . Kiedy wszyscy będą mogli Cię zobaczyć ?
- Nie wiem . Okaże się . Jeśli on naprawdę będzie moim ojcem , to chciałabym chwilę z nim po  przebywać , poznać go . Jeśli nie to zatłukę najpierAquarius , a dopiero potem wrócę .
- Powiedziałaś komuś o tym ?
- Tak . Makarovi .
- Zatem dziecko masz moje błogosławieństwo . Bądź bezpieczna i zdrowa . Obyś znalazła to czego szukasz .
Mavis poklepała mnie lekko po głowie i odleciała w stronę z której się pojawiła . Wezwałam Leona .
- Daleko jeszcze ?
- Prawdę mówiąc jesteśmy prawie na miejscu ,..
- Naprawdę ?!
- Według Cruxa jeśli pójdziemy wzdłuż tej rzeki dojdziemy za parę minut na polane w której żyje Mojito .
Szliśmy nie całe 10 minut , gdy doszliśmy na wielką łąkę rozejrzałam się dookoła . Czułam magie każdą najmniejszą częścią ciała . Najbardziej jednak łuskami , które każdego dnia przybywały w ilościach . Łąka była wielka , obsiana różnymi kwiatami , niektóre znałam z zapachu , niektóre nie . Nieopodal była całkiem duża górka z której spływała rzeka .
- To tutaj ? - spytałam
- Tak .
- Ładnie tu .
- Nawet bardzo .
W tedy zauważyłam kątem oka coś srebrnego . Zauważyła brązowe oczy które patrzyły na nią . Z pomiędzy drzew wyszedł ogromny , srebrny smok .


No nieźle ;-; długo pisałam jakiś rozdział , ale postaram się coś z tym zrobić ;) 

niedziela, 22 listopada 2015

Rozdział II

Kiedy wyszłam z pokoju odesłałam Leona z powrotem . Schodząc ze schodów przyłapałam parę osób jak się na mnie dziwnie patrzą . Skierowałam się do wyjścia będąc już przy drzwiach pożegnałam się z wszystkimi i wyszłam z gildii . Szłam spokojnie w stronę domu . Widziałam pary , które siedzą w parku i rozmawiają . Czasami ich " rozmowa " przeradzała się w coś więcej . Uśmiechnęłam się idąc kiedy sobie przypomniałam miałam coś kopic na jutrzejszy dzień i na kolacje . Po dzisiejszym dniu musiałam się jakoś rozluźnić . Podchodząc kupiłam parę jabłek , jajek , mnóstwo batoników i butelek z wodą . Do tego jakieś warzywa na śniadanie . Szłam z zakupami do domu . Nuciłam sobie jakąś niedawno usłyszaną piosenkę gdy weszłam do domu . Szybko zaczęłam przygotowania do mojej słodkiej kolacji . Postanowiłam zrobi tarte jabłkową . Po jakiś 10 minutach ciasto zaczynało się piec . Poszłam do łazienki i napuściłam do wanny dużo ciepłej wody . Do tego świece i kadzidełka lawendowe , które rozluźniają . Kiedy wanna była prawie pełna zakręciłam wodę i wlałam mój specjalny płyn do kąpieli o zapachu fiołków . Teraz jeszcze jakaś przyjemna muzyka i powinno być dobrze . Poszłam do pokoju i moją MP3 i radio do , którego ją podłączyłam . Wzięłam minutnik , żeby wiedzieć kiedy wyjść z wanny i moją najlepszą koszule nocną , którą dostałam od Cany na ostatnie świta . Wściekle czerwona z koronkowymi dodatkami i na małych cienkich ramiączkach . Kiedy wszystkie rzeczy miałam już w łazience ustawiłam sobie sobie budzik na 0,5 godziny żeby nie zapomnieć o cieście . Podłączyłam radio i ustawiłam pierwszą lepszą piosenkę . w całej łazience było ciemno i delikatne światło dawały tylko świece , delikatny dym sączący się z dziesiątek kadzidełek sprawiał ,że jedyne co było czuć to lawenda . Rozebrałam sie i powoli weszłam do wody . Odprężając się zaczęłam się myc . Nawet nie zauważając kiedy mój minutnik zadzwonił oznajmiając chwile w której musiałam wyjść z mojego małego raju . Wytarłam się i szybko ubrałam w koszule nocną . Podeszłam do piekarnika i wyjęłam z niego ciasto , żeby ostygło . Nagle usłyszałam pukanie do drzwi . Kiedy je otwarłam zauważyłam w nich Erze .
- W czymś Ci pomóc ?
Erza patrząc na nią wysoko podniosła prawą brew .
- Nie . Po prostu mój instynkt mi podpowiada , że zrobiłaś ciasto .
- Tak zrobiłam tarte jabłkową . Masz ochotę ?
- Oczywiście .
Poszłyśmy razem do kuchni i ukroiłam Erzie duży kawałek tarty . Do tego lampka dobrego wina . Usiadłam po chwili obok niej i zaczęłam również jeść .
- To Lucy ... co robiłaś u Mistrza ?
- Musiałam mu powiedzieć o czymś bardzo dla mnie ważnym . Możliwe , że dla smoczych zabójców także .
- Powiesz dokładnie o co chodzi ?
- O mojego prawdziwego ojca , ale nie jestem gotowa jeszcze o tym mówić .
- Dobrze rozumiem
Kiedy Erza już zjadła i wypiłyśmy obie wino . Zaczęła wstawać .
- Może chcesz zostać tu na noc ?
- Nie , ale dzięki .
Odprowadziłam ją do drzwi i pożegnałam się z nią . Jak sobie przypomniałam jak na początku naszej znajomości się jej bałam to aż ciężko uwierzyć iż teraz mogę ją nazwać jedną z bliskich przyjaciół . W całkiem przyjemnym nastroju poszłam w stronę sypialni . Kiedy podeszłam do łóżka usłyszałam chrapanie . Oświeciłam lampkę nocną i zauważyłam , że na moim łóżku śpi Natsu z Happy'm . Zrezygnowana wzięłam pościel z szafy i położyłam się na kanapie . Zasnęłam szybko . Kiedy się obudziłam leżałam na łóżku w objęciach Natsu . Szybko wyszłam z jego objęć .
- Natsu cholero jedna czemu leże w łóżku , a nie na kanapie .
Natsu odpowiadał na wpół przytomnie
- Łóżko jest wygodniejsze niż jakaś kanapa .
Zła poszłam się ubrać w normalne ubrania . Kiedy po jakiś 20 minutach byłam ubrana Natsu i Happy już nie spali .
- Witaj Lucy - zawołał Happy
- Hejka . Nie macie innego miejsca , żeby spać ?
- Mamy , ale u Ciebie śpi się najlepiej . - odparł Natsu
- Wrr... Dobra a teraz uciekajcie muszę coś zrobić , a nie mogę tego zrobić przy was .
- Natsu , Lucy coś przed nami ukrywa .
- Och uciekajcie . Za chwilkę pójdę do gildii i tam się spotkamy .
- Aye Sir .
Happy i Natsu wyskoczyli przez okno i biegiem udali się do gildii . Ja w tym czasie wyciągałam torbę i spakowałam do niej batoniki i jakieś ubrania . Nie byłam pewna kiedy Crux znajdzie Mojito , ale chciałam być przygotowana aby w każdej chwili się wybrać się na jego poszukiwania . Gdy torbę spakowałam położyłam ją w rogu pokoju  . Spakowałam jeszcze większość tarty . wsadziłam ją do małej torby w której mam parę najpotrzebniejszych rzeczy . Wyszłam z domu i zamknęłam go na klucz . Szłam w stronę gildii . Kiedy byłam prawie na miejscu zauważyłam jedną dziwną rzecz . Było strasznie cicho , jak na Fiary Tail aż za cicho . Niepewnie otworzyłam i weszłam do środka . Było strasznie ciemno . Nagle światłą się zapaliły i usłyszałam krzyk wszystkich moich przyjaciół .
- Sto lat Lucy !
Stałam oniemiała i patrzyłam na nich .
- Skąd wiecie ... ? - spytałam
- Nic przed nami nie ukryjesz - zawołał ze śmiechem Natsu .
Cała gildia była udekorowana serpentynami i balonami . Na każdym stole stały po 3 beczki wina . W rogu stał stos prezentów . Gildia szybko zabrała się do picia wina .Szybko i dyskretnie dała Erzie tarte po czym poszła do swoich przyjaciół i spędziła z nimi całe do południe  . Jako jedna z nielicznych nie piłam . Nie czułam się najlepiej . Całe ciało mnie niemiłosiernie swędziało . Byłam teraz teoretycznie dorosła , ale czy to swędzenie może być skutkiem 18 urodzin ? Nie byłam pewna więc postanowiłam podejść do Wendy by coś doradziła . Wendy stała na uboczu z Carlą . Były trzeźwe jako nieliczne .
- Panienka Lucy ! Jak się pani czuje ? - spytała Wendy
- Wendy skarbie proszę tylko Lucy . Mogłabyś popatrzeć na moją rękę . Strasznie swędzi  i chciałam poznać twoją opinie na ten temat .
Wendy wyciągnęła rękę i Wendy przyjrzała się jej uważnie .
- Masz na ręce tak jakby przyklejoną łuskę . Taką białą .
- Dziękuje więc to chyba to . Możesz nikomu o tym nie mówić ?
- Jasne , ale co zamierzasz z tym zrobić ?
- To się okrze . Do zobaczenia Wendy i Carlo
Pocałowałam Wendy we włosy tak samo jak Carle . Wyszłam na dwór by nabrać trochę świeżego powietrza . Nikt tego nie zauważył ponieważ niemal wszyscy byli piani . Popatrzałam na łuskę . Była niewielka i teraz jak się jej przyjrzałam nie była biała , ale lekko różowa . Poczułam znajome uczucie .
- Lucy znaleźliśmy go . - Usłyszałam głos Leona dochodzący za moich pleców .
- Musze iść szybko do domu po torbę i zostawię małą kartkę , żeby członkowie się bardzo nie zamartwiali .
- Dobrze
Pobiegliśmy do mojego domu i napisałam szybki liścik
Kochani
Z pewnych powodów muszę was na jakiś czas opuścić .
Nie martwcie się o mnie dam sobie radę .
Lucy
- Gotowa ? 
- Gotowa to gdzie musimy się udać .
Leo nic nie powiedział tylko chwycił mnie za rękę i biegliśmy razem w tylko jemu znanym kierunku .  I tak zaczęła się nasza podróż . 

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Rozdział I

Dopiero co wróciłam z misji razem z Natsu i Happy'm . Postanowiłam się przejść . Napisałam notatkę , że wychodzę i wrócę później . Wzięłam moje klucze i wyszłam na zewnątrz . W mieście już bardzo czuć lato . Szłam przed siebie nie bardzo nawet wiedząc gdzie . Nie chciałam na razie  iść do gildii , potrzebowałam odpoczynku psychicznego od ich głupoty i wiecznych bójek . Idąc przed siebie wyszłam z miasta i szłam w stronę lasu . Właśnie ... las , naturalna równowaga świata . Szłam miedzy drzewami i patrzyłam na okolice . Tak dawno mnie tu nie było . W tym miejscu wymyślałam moje pierwsze powieści . Szłam wzdłuż rzeczki . Kiedy chciałam już zawróci poczułam uczucie , które nie da się pomylić z żadnym z innych , przynajmniej dla mnie . Gdzieś tu jest jakiś Gwiezdny Duch . Popatrzałam dookoła kiedy usłyszałam delikatne pluśniecie .
- Aquarius ? To ty ? - zapytałam
- Ta ... a kto inny mógłby być w wodzie z twoich obecnych duchów ?
- Tylko ty - uśmiechnęłam się lekko - czemu zawdzięczam twoją wizytę tu ? To pierwszy raz jak sama tu wyszłaś .
- Obiecałam coś twojej mamie i uważam , że teraz jesteś już dość dorosła by to zrozumieć. Usiąć sobie bo to trochę potrwa .
Mojej mamie ? Ciekawe o co chodzi . Usiadłam na kamieniu koło wody i czekałam aż Aquarius zacznie . Ona wzięła głęboki oddech i zaczęła .
- Zacznę od tego co powinno Ci najbardziej zaskoczyć . Pan Jude Heartfillia nie jest twoim prawdziwym ojcem . Później dojdę do tego kto nim jest . Nigdy nie widziałaś swoich dziadków ze strony mamy prawda ? To dlatego , że ją wychowała smoczyca .
- Co ?! Przecież to niemożliwe !
- Mówiłam , żębyś nie przerywała ! Nazywa się Starfire i była gwiezdnym smokiem . Starfire miała dziecko z pewny smokiem , jego imię wyleciało mi z pamięci , ale pamiętam , że był on smokiem dusz . Starfire i ten smok mieli dziecko i jak łatwo się domyślić był on smokiem gwiezdnych dusz jak jego matka i ojciec . Starfire wychowywała dwójkę dzieci Twoją Matkę Layle i swoje własne dziecko Mojito . Wychowała Layle na gwiezdną smoczą zabójczynie całkiem sama , natomiast swojego syna razem z tamtym smokiem . Smok dusz nie chciał mieć nic wspólnego z ludźmi . Twoja matka jak i Mojito dorastali . Mojito z wiekiem coraz bardziej się w niej zakochiwał , ale twoja matka traktowała go jak brata . Pewnego dnia kiedy już Layla musiała opuścić smoki Mojito ją obserwował z ukrycia . Widział jak koło Layli krecią się Jude . Był strasznie zazdrosny . Do chwili kiedy Jude oświadczył się Layli i ona się zgodziła . Chciała powiedzieć Starfire o tym ,ale zazdrosny Mojito zmienił się w człowieka i chciał pokazać co tak naprawdę do niej czuł . Ona nie chcąc go zranić powiedziała , że nie che by ich przyjaźń się skończyła , ale Mojito był znany z jego charakterku i bardzo " skrzywdził " twoją matkę . Po 9 miesiącach pojawiłaś się ty . Jude był pewien , że jesteś jego córką bo w końcu całkowicie wdałaś się w matkę i nic nie podejrzewał . Po tamtym wydarzeniu smoki musiały opuść to miejsce gdyż się ciebie obawiały . Jesteś w połowie smokiem , a w połowie smoczym zabójcą . Wiem to z tego , że pani Starfire podarowała mnie Lalyi zaraz jak ją przygarnęła .
- Czyli , że moim prawdziwym ojcem jest smok ?
- Tak . Nie wyraziłam się jasno ?
- To nie może być prawda ... nie może
- Miałam Ci to przekazać . To czy mi wierzysz czy nie mało mnie obchodzi .
- Dziękuje , że opowiedziałaś mi te historie , ale co ja mam zrobić ?
- Poszukaj Mojito i niech Cie ten bałwan przebudzi .
- Przebudzi ?
- Twoje zmysły powinny być bardziej wyostrzone niż u tego idioty z różowymi włosami .
- Dobrze . Odpocznij sobie Aquarius .
- Nie wzywaj mnie przez najbliższy czas bo idę na randkę
- Miłej zabawy . Pozdrów ode mnie Scorpio .
Znikła i zostawią mnie samą myślącą . Wzięłam klucz i przyzwałam ducha który teoretycznie mógłby mi podać jakieś informacje o Smoku Gwiezdnych Dusz .
- Otwórz się Srebrna Bramo : Crux
- W czym mogę służyć ?
- Wiesz coś może o Mojito ?
Lewitujący Dziadunio śpiąc wyszukiwał o nim informacji . Po jakiś 10 minutach obudził sie
- Na razie nie mogę pani nic powiedzieć , ale przekaże wszystkie informacje o nim , któremuś duchowi . Chcesz jakiemuś konkretnemu ?
- Może Leonowi ?
- Dobrze
Powiedząc to zniknął . Po tym wszystkim ruszyłam do Fairy Tail . Musiałam pilnie porozmawiać z Mistrzem . Szybko wróciłam do miasta i poszłam prosto w stronę gildii . Już z daleka słuchać było ich krzyki . Ostrożnie otworzyłam drzwi by niczym nie oberwać . Patrząc na nich uśmiechnęłam się . Cana jak zwykle siedziała i piła wino z beczki , chłopcy się bili , a dziewczyny zajmowały się swoimi sprawami . Zauważyłam Mirajane , która stała przy barze i się uśmiechała .
- Cześć Lucy stało się coś ?
- Nic wielkiego jest Mistrz ?
- Tak powinien być w swoim biurze na pietrze .
Wzięłam klucz Lwa i przyzwałam Leona . On tylko się uśmiechnął
- Jak dobrze byc w domu .
- Zaiste .
- Czemu mnie przyzwałaś ?
- Rozmawiałeś Aquerius ?
- Chodzi Ci o panią Layle i tego jak mu tam było ... chyba Mojito
- Chce powiedzieć Mistrzowi , że kiedy Crux da mi znak gdzie go mogę znjaść pójdę go poszukać .
- Powinnaś wziąć innych zabójców wiesz o tym .
- Wiem , ale chce poznać mojego biologicznego ojca  a myślisz , że przy takim Natsu będzie to łatwe ?
- W sumie masz racje .
- Powiesz to ze mną Mistrzowi ? Bo nie wiem czy sama dam rade .
- Dobrze od tego tu jestem .
Poszłam z Leonem do gabinetu Makarov'a . Lekko zapukałam i usłyszałam głos wkurzonego mistrza .
-  Kto tam ?!
Otworzyłam pomału drzwi i weszłam do środka . Kiedy Makarov spojrzał na mnie od razu się uspokoił
- A to ty Lucy o co chodzi ?
- Jest taka sprawa , że ...
- ... Za niedługo Lucy będzie musiała iść sama poszukać czegoś dla niej bardzo ważnego
- A cóż to takiego ?
- Mój prawdziwy ojciec
- To Jude nie był nim ?
- Moim prawdziwym ojcem jest smok gwiezdnych dusz Mojito . Moja mama została wychowana przez jego matkę . Gwiezdną smoczycę  i została gwiezdnym smoczym zabójcą
Mina mistrza wskazywała na niedowierzanie .
- Weź ze sobą innych smoczych zabójców .
- Mistrzu wyobraź sobie Natsu i smoka . Jakby się zachowywał ? Pytałby cały czas gdzie Igneel . Gajeel cały czas chciałby walczyć , a Wendy przyda wam się tutaj bardziej . Ja nie będę sama mam przyjaciół zawsze ze sobą . - Powiedziała pokazując na klucze - Wiec nie będziesz się musiał martwic . Jak tylko go znajdę i z nim porozmawiam zaraz wróce .
- Dobrze niech Ci będzie . A kiedy dokładnie wyruszysz ?
- Powiedziałam Cruxowi , że jakby coś znalazł przekazał to Leonowi a on mnie . Może to być za 5 minut albo za 5 miesięcy .
- Jesteś tego pewna ? Skąd w ogóle sie o tym dowiedziałaś ?
- Wodnik mi powiedział .
- Zmykaj i powiedz to innym .
- Mistrz mogę Cie jeszcze prosić żebyś ty im powiedział o tym . Jestem pewna , że parę osób będzie koniecznie chciało ze mną iść .
- Coś jeszcze ?
- To wszystko dziękuje .
Kiedy to powiedziała podeszła do Mistrza i go przytuliła . Po chwili zaraz wyszłam .
- I co Lucy było tak strasznie ?
- Szczerze ? Strasznie to dopiero będzie .

Szczerze nie wiem czy to ktoś kiedyś przeczyta , ale  mam zamiar chociaż trochę dać upust mojej wenie :D 

niedziela, 2 sierpnia 2015

Przywitanie

Hejka XD
To mój 3 blog i może chociaż tą historie skończę . W ciągu najbliższych dni będzie się mało działo . W piątek wyjeżdżam . Jeśli dobrze pójdzie w poniedziałek będę mieć już sprawną klawiaturę , ale to jeszcze nie jest pewne . Na obecnej połowa znaków mi nie działa ;) Dobra jakieś informacje są wiec teraz na poważnie . Blog będzie o Natsu i Lucy z Fairy Tail ( O.O Nikt nie wiedział :D) . Wstępna historia wymyślona , ale ty , tak TY będziesz mógł decydować co się ma stać ;) Dodatkowo jeśli masz ochotę mogę " wymyśli " twoją postać i ją dodać . Warunkiem są podstawowe informacje :3 Imię , rodzaj magi i miejsce na znak ( No i oczywiście jaka gildia  ) Jeśli ktoś by coś chciał to piszcie . No i to by było chyba na tyle . Do zobaczenia wróżki :*